do uboju lub nie uboju, a jeśli tak…jaki jest najbardziej humanitarny sposób?
….Mam chorą dziewczynę, jest silkie i zauważyłem, że nie czuje się dobrze, więc usunąłem ją z reszty kurczaków i włożyłem do oddzielnego pióra, a w tym czasie jeszcze trochę jadła i piła. Trzymałem ją tam przez kilka dni, a w ostatni piątek zauważyłem, że jest bardzo słaba i nie jadła, więc przyprowadziłem ją do domu i zacząłem karmić wodą i VET RX przez kroplomierz. Ma kaszel i grzechotanie w klatce piersiowej, brak wydzieliny z nosa lub oczu, a jej płatki uszne wydają się spuchnięte (myślę, że trochę się zmniejszyło)…Następnie w sobotę, dostałem jogurt i polyvisol (witaminy dla dzieci) i zaczął ją karmić, że wraz z VET RX. Poszedłem też do sklepu rolniczego i kupiłem antybiotyki (tetracyklina hydrachlorek proszku), dałem jej trochę tego zmieszanego z wodą dziś rano i dał jej więcej jogurtu i VET RX. Jest bardzo słaba, po prostu tam leży, ale okresowo robi kupę. Nie je sama, choć wczoraj rano trochę wypiła. Nie jestem pewien, czy powinienem umieścić ją z powrotem z resztą jej stada, nawet jeśli miałbym ją dobrze, ponieważ nie czytałem nic pozytywnego o zakaźnym zapaleniu oskrzeli i myślę, że to może być to, co ona ma (choć nie ma wydzieliny w ogóle w nosie lub oczach) i czytałem tutaj, że nawet jeśli kurczak może się lepiej, przenoszą ten wirus z nimi i mogą zainfekować inne ptaki, ponieważ cykle wirusa. Co mam zrobić? Czy tracę czas, próbując ją wyleczyć, kiedy w końcu może zarazić moje inne kurczaki? Poza tym, nie jestem pewien, czy jeszcze nie zaraziła moich innych kurczaków, a oni jeszcze z tym nie zeszli. Czy to może być zwykłe przeziębienie, a ona jest po prostu chora? Jest starszym kurczakiem, prawdopodobnie ma prawie 4 lata i zastanawiam się, czy po prostu jest przeziębiona. Jej klatka piersiowa grzechocze, gdy oddycha. Proszę o pomoc, jeśli masz uwagi lub porady. Jestem w rozsypce. Przeczytałem wiele postów tutaj, ale nadal nie jestem pewien, co z tym zrobić. Nigdy wcześniej nie musiałem wycinać kurczaka, chociaż dorastałem na farmie, gdzie rzeźniliśmy kurczaki (mój tata rzeźnił, my dzieci wyrywaliśmy), ale sam nigdy nie zabiłem jednego.
dzięki…